Fragment mojej recenzji został umieszczony na okładce powieści "Skazaniec. Z bestią w sercu" Krzysztofa Spadło


Moja recenzja została zamieszczona na okładce powieści "Wojownicy. Odwet Wysokiej Gwiazdy" Erin Hunter

Fragment mojej recenzji „Korony śniegu i krwi” został umieszczony na okładce powieści Elżbiety Cherezińskiej – "Niewidzialna korona"

czwartek, 10 listopada 2011

Saga Wielkich Rodów - Tom 1 - Tryptyk krwi (cz.5)

„Dlaczego jeszcze nie wrócił?” – zastanawiała się Sara. Może coś mu się stało. Może ci straszni ludzie mieli rację i grozi mu jakieś niebezpieczeństwo. Od śmierci Nikołaja czuła się niepewnie. Nadal dostawała pieniądze, chociaż nie wiedziała od kogo. Teraz, gdy pojawiła się ta kobieta, żona Nikołaja… Po co przyjechała? Przecież nic nie wiedziała. Nikołaj zapewnił ją, że jego żona nie wie o Michaelu. Że nikt nie wie…
Miała kilkanaście lat, gdy go poznała. Mieszkał obok i zawsze był dla niej miły. Jako nastolatka zabójczo się w nim podkochiwała i marzyła o tym, że kiedyś zostanie jego żoną. Później pojawił się John i zaszła z nim w ciążę. Urodziła Paula i wszystko zdawało się układać. Pokochała męża i zapomniała o dziewczęcych marzeniach. W dniu śmierci Johna cały jej świat runął w gruzach. Miała małego synka i była zdana na siebie. Tylko na siebie. Wtedy do jej drzwi zapukał Nikołaj. Podał pomocną dłoń i zawsze był obok, kiedy go potrzebowała. Był przyjacielem. A później? Później stał się kimś więcej. Wiedziała, że nigdy nie będzie jej, że nie powinna nawet o tym myśleć, ale to było silniejsze od niej. Kiedy zaszła w ciążę z Michaelem, Nikołaj odszedł. Zostawił jedynie list, w którym prosił ją o wybaczenie i obiecał, że zawsze będzie nad nimi czuwał. Dwa dni później dostała duży przelew. I tak co miesiąc Nikołaj wysyłał pieniądze, jednak nie widziała go od tamtego dnia. Dostała jeszcze tylko jeden list – niedawno. Pisał, że chce się zobaczyć z Michaelem. Kilka dni później dowiedziała się, że zginął w wypadku. Mike nie zobaczy już swojego ojca.
*
- Wysłuchaj mnie uważnie i staraj się nie przerywać, proszę – w stosunku do niej Fiodor był znacznie milszy niż dla Alexandra. – Wiem, że wszystko, co powiem, wyda ci się bajką, kompletnie nieprawdopodobną historią i pewnie uznasz mnie za wariata. Jednak wszystko to jest prawdą, a na koniec będę ci to w stanie udowodnić. Obiecuję.
- Wiem, że i tak nie mam innego wyjścia. Wszyscy teraz za mnie podejmują decyzje. Wszyscy poza mną samą, jakbym była zupełnie nieważna.
- Wręcz przeciwnie, Magdaleno Wiktorio.
- Nie zwracaj się do mnie dwojgiem imion. To nienaturalne. Jeśli już musimy spędzić razem ileś czasu, mów jakoś normalnie. Wystarczy mi już tych wszystkich dziwactw, które mnie ostatnio prześladują.
- Dobrze. Zatem, Magdaleno – zawahał się – Magdo?
- Może być Magdo.
- Nikołaj odszedł z domu wiele lat temu.. Postanowił sam decydować o swoim życiu i ponosić tego konsekwencje. Niestety los chciał, byś ty musiała je z nim dzielić. Ty, Alexander i wszyscy Nowiccy. Nawet Ci, którzy oficjalnie nie noszą tego nazwiska.
*
Czerwonooki chudzielec stał obok i przyglądał mu się bacznie. Dziewczynka siedziała pod ścianą, w pełnym skupieniu, obserwując, co się dzieje, jakby oglądała jakiś film w kinie. Mężczyzna podał mu kubek z herbatą.
- Nie bój się, Mike. Nie zrobimy ci krzywdy. Chcemy jedynie dać ci szansę poznania ojca.
Matka powiedziała mu, że Nikołaj nie żyje. Nigdy o nim nie mówiła, nawet kiedy się dopytywał. Aż pewnego dnia, niedawno, weszła do jego pokoju, usiadła na skraju łóżka i powiedziała, że jego ojciec zginął w wypadku samochodowym. Po dłuższej chwili ciszy dała mu list, który dostała nieco wcześniej. Nikołaj wyraźnie pisał, że chce zobaczyć syna. Matka powiedziała mu, że ojciec zginął. A teraz jakiś zupełnie obcy człowiek mówi, że chce dać mu szansę poznania ojca. Jak to możliwe? Kim jest? Dlaczego w jego otoczeniu odczuwa taki strach i ciągły ból brzucha? I kim jest ta dziewczynka?
- Wypij herbatę i odpocznij trochę. Jeśli będziesz czegoś potrzebował powiedz Chiarze, ona ci pomoże. A zaraz później, do łóżka.
*
- Alexander i Nikołaj wywodzą się z bardzo starego rodu, sięgającego jeszcze starożytnego imperium rzymskiego. To nie tylko spadkobiercy olbrzymiej fortuny, ale także, a raczej przede wszystkim, niesamowitej wiedzy. Ich krew zachowuje pamięć przodków. Każdy z nich jest w stanie opowiadać o tamtych zamierzchłych czasach, jakby w nich żył – pamiętając, co się wówczas działo, widząc to, o czym mówi. Dziedziczą tę pamięć, ale dopiero z chwilą wejścia w dojrzały wiek uświadamiają to sobie.
Teraz to już przesadzili. Szok, jaki przeżyła po śmierci Nikołaja, po tym, jak się dowiedziała, że miał brata, o którym nigdy nie wspomniał, a nawet syna, wyprowadził ją z równowagi psychicznej. Ale ci ludzie byli kompletnymi wariatami, jeśli myśleli, że uwierzy w takie bajki. Pamięć starożytnych Rzymian. Nie do wiary, że w ogóle byli w stanie wymyśleć coś tak absurdalnego!
- Posiadają wiedzę, którą za wszelką cenę należy chronić. Są jednak ludzie, którzy o tym wiedzą i boją się ich. Wieki temu postanowiono wyeliminować ich ze społeczeństwa. Musieli uciekać, rozejść się po świecie, zmienić nazwisko. Co jakiś czas któryś z nich ginie w nienaturalnych okolicznościach. Tak jak Nikołaj. Teraz musimy uratować Michaela. Musimy! Jest za mały, żeby mieć tego świadomość, ale pewnego dnia dorośnie. Jest nadzwyczajny. Już w wieku sześciu lat ma całkiem wyraźne wizje przeszłości. Trzeba go chronić. I do tego potrzebujemy ciebie. Alexander nie może się do niego zbliżać. Zabroniłem mu tego, zgodnie z obietnicą daną Nikołajowi.
- Mówisz, że trzeba chronić chłopca za wszelką cenę, ale odbierasz Alexandrowi możliwość zrobienia tego? To absurd – zakładając nawet, że to, co mówisz jest prawdą. To idiotyczne! I dlaczego ty mu zabroniłeś? Skoro Nowiccy są tacy ważni, to dlaczego słuchają ciebie? Kim dla nich jesteś, że masz moc zabronienia im czegoś?
*
Był już późny wieczór, a Michaela nadal nie było. Czasami zdarzało mu się spóźnić. Wracał wtedy umorusany, w podartych spodniach i mówił, że gdzieś się przewrócił, albo bawił z kolegami w lesie. Jednak ona wiedziała, że to nieprawda. Mike nie miał żadnych kolegów, z którymi mógłby się bawić. Nikt go nie lubił, nawet Paul. Niektóre dzieci bały się go ze względu na jego ataki. Ona sama czasami się bała. Bała, ale kochała go całym sercem – był jej synkiem i tylko to się liczyło. Spojrzała nerwowo na zegarek – ósma trzydzieści. Skończył lekcje po trzeciej. Gdzie się podziewa? Chciała już zadzwonić na policję, kiedy usłyszała chrobotanie klucza w zamku. Zerwała się z kanapy i pobiegła do korytarza.
- Paul… – wyszeptała jedynie i wróciła do pokoju.
Tak bardzo nienawidził brata. Póki był jedynakiem, życie układało się jak w bajce. Matka poświęcała mu cały swój czas i kochała go. Nawet kiedy zmarł ojciec, nie czuł się samotny, bo ona była zawsze obok. Później pojawił się Mike i wszystko się zmieniło. Stał się oczkiem w głowie matki. Był dziwny, od małego miewał jakieś straszne wybuchy paniki. Lekarze mówili, że to nic takiego i minie z wiekiem, ale nie mijało. Nie dość, że zabrał mu miłość matki, to jeszcze koledzy w szkole się z niego nabijali, że ma brata wariata. Życie było podłe. Ojciec tego wstrętnego bachora wysyłał co miesiąc całkiem duże pieniądze na jego utrzymanie, ale matka wszystko oddawała do banku i Paul nie widział ani centa. Jak on go nienawidzi!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz